Zżerani przez ciekawość, wszyscy trzej pochylili się nad reklamówką. - Może są tu skradzione pieniądze Fritjofa - podsunął Aron, z trudem łapiąc oddech. - Na pewno tu są - odparł Leo. Ale ich nie było. Brat trzymał przed nimi niewielką wełnianą czarną rzecz. - Aha, to czapka, nie sweter. I co z tego? - stwierdził Henke. - Nie widzisz? Przyjrzyj się - upierał się Aron. - Myślę, że nasz braciszek ma rację. Wtedy Henke także to dostrzegł. To nie była zwyczajna czapka, lecz kominiarka z wyciętymi otworami na oczy i usta. Dokładnie taka, jaką zawsze noszą prawdziwi bandyci, kiedy napadają na banki na filmach. W torbie były dwie takie kominiarki, a na samym dnie leżał pistolet (...) Przez moment cała trójka stała cicho. W jednej chwili powietrze w chacie się ochłodziło, mimo że był środek lata. To już nie była zabawa.
UWAGI:
U góry okł.: Książka zachęcająca do samodzielnego czytania.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Aron szeroko otwierał oczy, żeby lepiej widzieć, ale to nie pomagało. Odgłos samochodu się zbliżał, aż po kilku minutach coś wielkiego wtoczyło się na podwórze. Ciężarówka, bez przyczepy, ale z paką. (.) Drzwi od strony kierowcy otworzyły się i wysiadło kilka ciemnych postaci. (.) Aron wycofał się i sięgnął po swój plecak. Drżącymi dłońmi wyjął telefon komórkowy. Jeśli policja naprawdę się pośpieszy, być może zdąży na czas. - Dzwoni się na 112 czy 114, żeby zawiadomić gliny? - syknął. - Chyba 112 - szepnęła Mrówka. - Szybciej! Aron potrząsnął komórką, stuknął i zaczął desperacko naciskać wszystkie guziki. Niestety, mimo jego prób nie chciała się włączyć. Zaklął pod nosem. Akurat jeden, jedyny raz, kiedy potrzebował telefonu, ten oczywiście odmówił posłuszeństwa.
UWAGI:
U góry okł.: Książka zachęcająca do samodzielnego czytania.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni